sobota, 15 czerwca 2013

Od kawałka drewna do gitary

Mam 26 lat - uczę się samodzielnie grać na gitarze, chociaż bliższe prawdy jest to, że sam dobieram sobie nauczycieli spośród tysiąca dostępnych - co też nie jest proste, ale o tym innym razem...

Moje pierwsze "lekcje" z gitarą zaczęły się około 3-4 miesiące temu, a historia rozpoczęcia mojej nauki gry na gitarze hm... 

gitara była obecna w moim rodzinnym domu od zawsze - brat grał na niej całymi dniami  

(niestety dla całej mojej rodziny była to gitara elektryczna :)

Osobiście nigdy nie interesowałem się tym dziwnie wygiętym kawałkiem drewna - może czasami, gdy chciałem ją wyrzucić żeby mieć więcej spokoju podczas spotkań z kumplami. 

Jak każde dziecko biegałem za piłką od rana do wieczora - gdyby wtedy powiedziano mi, że sam sprowadzę to "coś" do swojego przyszłego domu, dałbym sobie rękę uciąć, że tak nie będzie..


Minęło sporo lat, kiedyś podczas urlopu spotkaliśmy się ze starym znajomym. Opowiedział mi o tym jak świetnym instrumentem jest gitara i że umie już coś tam zagrać... 

"Kurde przecież, kiedyś miałem gitarę na strychu, którą dostaliśmy od Dziadka 
- zaraz przyniosę, pokażesz co umiesz!." To zdanie okazało się kluczowe...

Przyniosłem, starą klasyczną gitarę (z rosyjskiej sklejki), niewiele większą od mandoliny, 
z naklejkami w kształcie motyli, dziurą w pudle...i z dwoma urwanymi strunami! 

Kumpel się zaśmiał, coś tam nastroił, zagrał i...wtedy nastąpił przełom! Jak to brzmiało!

Opowiedział mi, że można bez problemu samemu nauczyć się grać tysiące piosenek i riff-ów bez znajomości nut i wykształcenia muzycznego!

Postanowiłem, że muszę się nauczyć, a on nieświadomie stał się tym, który wskazał mi drogę do poznania tego wspaniałego instrumentu!

Co wtedy zagrał? 

Intro z kawałka Myslovitz - "długość dźwięku samotności".

Tabulatura:


Brzmiało to mniej więcej tak:

                                            

Jak widać, banalne - siedziałem jednak godzinami żeby to opanować, palce bolały tak, że nie mogłem już dociskać strun do progów, ale dalej próbowałem! 

Były wątpliwości - miałem 26 lat, czy nie jest już za późno na naukę? 

Jednak to uczucie, gdy po paru dniach mogłem włączyć piosenkę i grać ją razem z Myslovitz to było coś! To rozwiało wszelkie wątpliwości! 

To był początek wspaniałej przygody, w którą można wyruszyć w każdym wieku...